Cassandra szła przez środek miasta. Nie zdarzało się to często, jako że prawie nigdy nie wychodziła z terenu jej szkoły. Jednak w internacie zalało całe piętro i trzeba było wymienić rurę, a więc nie mogła tam przebywać, aż do wieczora. Chodziła bez celu po centrum, bo nie miała miejsca by zniknąć. Wtopiła się w tłum i szła gdzie ją poniesie. Czuła się bezpieczniej będąc częścią gromady. W pewnym momencie usłyszała syreny. Nie przejmowała się nimi. Przecież w tak dużym mieście co chwilę słychać karetki, alarmy banków i tym podobne. A jednak jej instynkt mówił jej, że coś jest nie tak. Postanowiła zignorować ten głosik w głowie, sądząc, że to tylko jej paranoia. Dźwięki jednak nie ustawały.
Nagle wszyscy ludzie zaczęli biec i krzyczeć. Kierowcy wychodzili
z samochodów i dołączali do nich. To przed czymkolwiek uciekali znajdowało się
za nią. Nie chciała się odwracać. Na prawdę nie chciała. Ale musiała. Zobaczyła
co było źródłem paniki tłumu. Zamarła. Dwunastrometrowe monstrum z
nieproporcjonalnie długimi kończynami. Zamiast głowy miało słup z głośnikami
wydającymi ten sam alarm, który słyszała wcześniej. Potwór powolnie zbliżał się
do niej, a z każdym jego krokiem trzęsła się ziemia. Susan wiedziała, że
powinna uciekać, ale coś ją zatrzymało. Syreny wydały inne dźwięki,
przypominające ludzkie. Krzyki. Mimo woli, dziewczyna nie ruszała się i
wsłuchiwała w głosy. Czy były to wrzaski przerażenia ludzi, których wcześniej
zabił? Jeśli był na wolności tak długo, jak jego sygnały brzmiały nad miastem,
to musiał mieć wiele ofiar. Znaczyłoby to też, że policja nie była w stanie go
zatrzymać. Siren Head zamachnął się na nią, a jego łapsko miało zaraz ją
dosięgnąć.
- UCIEKAJ! – usłyszała krzyk niepochodzący od olbrzyma.
To przebudziło ją. Mocą wstrzymywania zatrzymała znajdującą
się tuż przed nią rękę bestii. Miała jednak ograniczone pole widzenia, więc
druga kończyna poleciała prosto w jej stronę. Przywołała tarczę. Z jednej
strony ulicy zobaczyła dwie sylwetki biegnące w jej stronę. Pewnie jedna z nich
była źródłem wcześniejszego ostrzeżenia. Ale dziewczyna nie miała czasu się na
nich skupiać.
Musiała podjąć wybór. Uciekać czy walczyć? Siren Head był
gigantycznym niebezpieczeństwem, więc najlepiej by było go wyeliminować. Ale
jak? Nie mogła liczyć na Impuls ponieważ (co było dość ironiczne) nie czuła się
wystarczająco zagrożona. To dlatego, że mogła uciec. Na razie. Przecież skoro
do tej pory nikt nie powstrzymał potwora, mogło to oznaczać, że nie zostanie
powstrzymany. Chodziłby po mieście siejąc terror, aż do czasu gdy jakiś bohater
by go zgładzi. Tylko czemu jeszcze tego nie zrobił? Nie mogła kontynuować
swojego codziennego życia, wiedząc, że to coś jest na wolności. Mocą
przewidywania, przeglądnęła wszystkie możliwe scenariusze. Czegokolwiek nie
zrobi, póki chroni ją jej tarcza, nie umrze. Postanowiła walczyć z monstrum, a
przynajmniej spróbować.
Podczas gdy No prowadziła wewnętrzną debatę, dwie postacie,
które widziała wcześniej, znalazły się przy humanoidzie. Wydawało jej się, że
widziała ogień pochodzący od pierwszej z nich, a druga była dwa razy większa od
normalnego mężczyzny. Zdecydowała się przeznaczyć całą swoją uwagę na Siren
Headzie. Skupiła wzrok na jego kablach. Kreatura nachyliła się w bok by ją
uderzyć, ale kable (zamrożone w czasie) zostały w tyle, rwąc się. To uszkodziło
jedną z jego syren. Zaczęła powtarzać proces z innymi częściami ciała olbrzyma.
Cassandra tak skoncentrowała się na kaleczeniu potwora, że
nie zauważyła, że dwie postacie z wcześniej robiły to samo (oczywiście na swoje
sposoby). Nie wiedziała kim są, ale miała się wkrótce dowiedzieć.
<Gabriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz