8 czerwca 2020

Od Renny cd. Beatrix

- Nie. - Wróciłam do salonu.
- Ale Reeeeeeennnaaaaa. - Młoda ruszyła za mną.
- Nie - warknęłam.
Jeszcze tylko Essie mi brakowało. Jasne. Kiedy w końcu wszystko zaczynało się układać, coś musiało pierdolnąć. Nawet miesiąca spokoju… Jak widać jednak nawet spektakularne zerwanie Ericka i Tay nie zdobędzie złota. O nie. Rodzinka już się o to postara. A chciałam po prostu spokojnie żyć z Bee. Nieeee... Ale tak właściwie to…
- Skąd ty do jasnej Anielki wiesz gdzie ja mieszkam? - Popatrzyłam na siostrę.
- No bo… - Zaczęła się wiercić. - No bo moja kumpela oglądała Taylor Trace i stwierdziła, że ja też muszę i cię zobaczyłam… a potem łatwo poszło.
Zanotować w myślach: znaleźć winnych i nasłać na nich Annie.  Albo Lorcana. Ewentualnie ich obu. Zgodzą się, bo jedną z winnych jest Tay. Będą mi jeszcze wdzięczni. Jednak na razie tylko uśmiechnęłam się ironicznie.
- Czynsz i opłaty to tysiąc osiemset, na pół to dziewięć stów, płatne do dziesiątego. Ciesz się, że będę cię karmić. - Siadłam na kanapie.
- Skąd niby mam wziąć pieniądze?! - Wrzasnęła dziewczyna.
- Ciszej! - warknęłam. - Idź do pracy, czy coś. Ludzie tak robią. Syreny też. Nawet tay kręci te głupie filmiki, żeby zarobić.
- Ugh okej. - Założyła ręce. - To… gdzie będę spać?
- Na tej kanapie. W tym salonie. - Uśmiechnęłam się uroczo. - Coś jeszcze?
- Jestem głodna. - Usiadła z fochem.
Pociągnęłam Bee za rękę, żeby mogła siąść i żebym mogła się o nią oprzeć.
- Beatrix, poznaj Essie. Moją młodszą siostrę. - Wskazałam na nią. - Zamienię się na rodzeństwo.
- Miło mi cię poznać Essie. - Uśmiechnęła się lekko Żniwiarka. - I wybacz, ale nie oddam Anniego.
- A szkoda. - Westchnęłam. - Bo ta oto istota popsuła nam plany!
- Niby jakie? - Prychnęła.
- Dziki seks całą noc. - Rzuciłam w nią popcornem. - A teraz zamknij japę, chcę obejrzeć film.
***
- Annieeeeeeee… jesteś pewien, że nie możesz jej zabić, czy coś?
- Renna Ibrahimović nasz promyczek nadziei, jedyny bohater i odpowiedzialne, krystaliczne sumienie chce, żebym kogoś zabił?
- To moja młodsza siostra! - Nadęłam policzki. - Wyobraź sobie nastoletnią Tay, pomnóż razy dwa i masz Essie!
- To je spotkaj i miej spokój. - Podał mi mrożoną herbatę. - Niech sobie żyją w swoim świecie, czy coś…
- To wyjdzie źle. Bardzo źle. - Wzięłam łyka. - Gorzej niż twój związek z Lorcanem.
- Doprowadzi do apokalipsy?
- Z możliwościami Tay? Tak, to możliwe. - Skrzwiłam się. - Myślisz, że mogę poprosić Lorcana, żeby ją przestraszył?
- Straszenie? Pewnie się zgodzi.
- Świetnie. - Wyprostowałam się i popatrzyłam na wchodzącą Bee. - Cześć śliczna!
- Już jesteś! - Podeszła do mnie i cmoknęła mnie w policzek. - To co? Idziemy do teatru?
- Idziecie do teatru? - Uniósł brwi Annie.
- Romeo i Julia na nowo. Ja się dziwię, że oni jeszcze mają pomysł po tylu latach. - Pokręciłam głową. - Może złapię inspirację jak zabić siostrę, czy coś. - Dopiłam herbatę. - Dzięki Annie.
- Do usług w granicach zadowolenia Bee. - Pomachał nam, a potem wyszłyśmy.
- Ani słowa o mojej siostrze. - Położyłam jej palec na wargach. - Chcę mieć dziś dobry humor, ok?
- Okeeej. - Uśmiechnęła się. - Dziś Szekspir.
- Dokładnie!

Bee? Nic o rodzeństwie xd
Podliczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz