27 kwietnia 2020

Od Anchora cd. Lorcana

Piekło pierwszy raz od niemal pół wieku miało być interesujące. Nieco dziwna perspektywa, biorąc pod uwagę to, że zazwyczaj jest tu jeszcze nudniej niż na ziemi. 
- Od zawsze. - Nie do końca świadomie uniosłem kącik ust. 
Lorcan prowadził nas identycznymi korytarzami, dopóki nie dotarliśmy do drzwi gabinetu szefa tego przybytku. Zapukał, a kiedy nikt nie odpowiedział nacisnął klamkę. Zawiasy skrzypnęły cicho, gdy uchylał drzwi na tyle, żeby wejść do środka, a potem jeszcze raz, kiedy je za nami zamykałem. Demon od razu podszedł do biurka, siadając na obrotowym krześle i zaczął przeszukiwać szuflady po obu jego stronach, co jakiś czas przyglądając się czemuś, co akurat przykuło jego uwagę. Przeczytał kilka zdań zapisanych na jakimś dokumencie, a chwilę później wyciągnął skądś butelkę niezidentyfikowanego alkoholu i dwa kieliszki. Napełnił je i wrócił do swoich poszukiwań.
- Tadam! - Lorcan zrobił coś, co sprawiło że blat czegoś, co jeszcze chwilę temu było zwykłą mahoniową szafką na dokumenty rozsunął się, ukazując przycisk, który według demona mógł zmieść z powierzchni ziemi ludzkość.
Pochyliłem się, opierając łokcie na blacie. Guzik. Absurdalnie stereotypowy, duży, błyszczący, czerwony guzik. Brakowało mu tylko podpisu "apokalipsa". Chyba nie tego się spodziewałem. 
- Myślisz, że jeśli wciśniemy go tylko do połowy, to część ludzi przeżyje?
- Po co ci ludzie? - Odepchnął się od biurka i zatrzymał dopiero kiedy oparcie fotela uderzyło w mebel, prawie wylewając na siebie zawartość kieliszków.
Wzruszyłem ramieniem.
- Zabicie wszystkich na raz to trochę marnowanie rozrywki.
- To tylko ludzie. - Podał mi alkohol. - Jeśli ty masz wątpliwości, to ja chętnie ich zabiję. - Posłał mi szeroki uśmiech i wyciągnął rękę, żeby wcisnąć guzik.
Odepchnąłem krzesło. Tylko kawałek, ale wystarczyło, żeby nie mógł dosięgnąć. 
- Nie ma takiej opcji. - Też się uśmiechnąłem.
Lorcan dopił to co przetrwało przejażdżkę, krzywiąc się lekko - najwyraźniej alkohol był mocniejszy lub mniej smaczny niż się tego spodziewał - a potem rzucił we mnie pustym kieliszkiem.

Lori?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz