2 marca 2020

Od Beatrix cd. Renny

Wyjęłam ze wskazanej przez syrenę szafki herbatę i dwa kubki, a potem oparłam się o kuchenny blat, z szerokim uśmiechem obserwując jak Renna je, ignorując swojego zwierzaka, domagającego się jej śniadania. Nadal nie potrafiłam ogarnąć jak wielkie szczęście miałam, mogąc tu teraz być.
Wzdrygnęłam się lekko, kiedy czajnik zaczął gwizdać, wyrywając mnie z bezmyślnego wpatrywania się w syrenę. Ren zaśmiała się, widząc moją reakcję. Odwróciłam się, żeby zdjąć czajnik z kuchenki i zalać przygotowane kubki, a potem zabrałam je i zaniosłam do stołu, siadając obok szatynki. Renna dokończyła śniadanie i objęła czerwony Kubek Najlepszego Ratownika dłońmi, przysuwając go do twarzy. Nie wiem jak to możliwe, ale wyglądała teraz jeszcze bardziej uroczo. 
Kiedy syrena odstawiła pusty kubek na stół, wstałam i zabrałam się za sprzątanie po posiłku.
- Zostaw, ja posprzątam - próbowała mnie powstrzymać.
- Ty gotowałaś. Nie wspominając o tym, że pozwoliłaś mi tu przenocować. - Uśmiechnęłam się. - Pozwól mi chociaż posprzątać po tym pysznym śniadaniu. 

***

- To nie jest zwykła randka, Tay! To randka z Renną! I to druga! - Wyrzuciłam ręce w powietrze. Taylor zdawała się nie rozumieć moich emocji. - Ona jest cudowna! Idealna. Mądra. Zabawna. Piękna, seksowna, śliczna, najcudowniejsza! I jakby tego było mało, cudownie gotuje! A co jeśli uzna, że jestem dla niej zbyt nudna? Albo za głupia? Albo za brzydka, albo cokolwiek innego?
- Beatrix, uspokój się już. Histeryzujesz bardziej niż ja przed pierwszą randką z Erickiem. Znam ją, Ren nigdy w życiu nie zgodziłaby się na randkę, gdyby nie była zainteresowana.
- Jestem spokojna! - Udało mi się opanować. Dobrze, że Annie tego nie widział. - Po prostu się stresuję, okej?
Wzięłam do rąk kubek z kawą i upiłam łyk gorącego napoju. 
- Gdzie idziecie? - Taylor wstała, by jeszcze raz upewnić się, że kamera skierowana na blat stolika do kawy w jej salonie działa i jest gotowa do nagrywania.
- Za kilka dni ma być deszcz meteorytów, więc chciałam zamówić Ubera i wyjechać daleko od miasta, żeby móc to obejrzeć - wyjaśniłam. - To co będziemy nagrywać? 
- Jakie to romantyczne! - Teraz to Tay dała się ponieść emocjom. - Możemy jechać z wami? Będzie fajnie!
- Nie. - Pogrzebałam jej nadzieje. - To pojedyncza randka, więc musisz wymyślić coś sama, jeśli chcesz zaprosić wilkołaka na randkę. Poza tym muszę wrócić do domu przed siedemnastą, więc naprawdę powinnyśmy już nagrywać. 
- An wprowadził godzinę policyjną? - Tay uniosła brew. 
- Nie. Ale umówiłam się z Luciferem na lekcję magii - sprostowałam.
- Madeleine przygotowała dla nas pięć różnych projektów paznokci, a my mamy je odwzorować i na koniec widzowie zdecydują, której z nas poszło lepiej. - Tay wreszcie streściła czekające nas zadanie. - Gotowa? 
- Wygrać? Zawsze! - zaśmiałam się, a Taylor włączyła nagrywanie. 

***

- Obiecuję być grzeczna, panować nad emocjami, nikogo nie zabić i wrócić najpóźniej za trzy dni! - Annie posłał mi spojrzenie nie noszące oznak rozbawienia. - Okej, obiecuję zadzwonić, gdybym miała zamiar nie wracać przez trzy dni. - Przytuliłam brata na pożegnanie. - Pozdrów Loriego. 
- Twój Uber powinien tu zaraz być. Bawcie się dobrze. - Annie jeszcze przez chwilę mnie obejmował. 
Potem założyłam skórzaną kurtkę, przewiesiłam przez ramię torebkę i wyszłam, akurat w momencie, kiedy przed bramą zatrzymał się samochód, którym miałam wybrać się najpierw po Ren, a następnie gdzieś daleko od miejskich świateł, oglądać spadające gwiazdy. 

Ren? Jedziemy? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz