16 marca 2020

Od Beatrix cd. Reny

- Wygląda na kłopoty w raju. - Podążyłam za spojrzeniem Ren. Nie trzeba było być specjalnie spostrzegawczym, żeby zauważyć, że czarownica jest obrażona.
- Chodź, pomożemy Erickowi. - Renna wstała. - I w końcu mu cię przedstawię.
- Jak zawsze ratujesz dzień? - zaśmiałam się lekko wstając i ruszając za syrenką.
- W końcu jest się tą superbohaterką, nie? - Splotła ze sobą palce naszych dłoni. 
- W takim razie chyba będę musiała uszyć ci tą pelerynę. - Uśmiechnęłam się. I już byłyśmy przy wieżyczce ratowników.
- Cześć Rybko Lu! - Jak się domyślam, Erick, przytulił Rennę, gdy tylko ją zauważył.
Musiałam przyznać, że Taylor nie przesadziła za bardzo, opowiadając jak dobrze wygląda. Co prawda nie wyglądał nawet w połowie tak dobrze, jak Ren. Tyle, że gust Tay jest ściśle ograniczony do facetów. Nie rozumiem, ale też nie narzekam, bo przecież stoję właśnie obok najcudowniejszej dziewczyny pod słońcem (albo słońcami, jeśli ma rację i gdzieś we wszechświecie istnieją inne cywilizacje).
- Cześć dziewczyno z plaży. - Głos chłopaka przywołał mnie z powrotem do rzeczywistości. 
- Hej. - Przywołałam na twarz uśmiech. - Jestem Beatrix. 
- Erick - przedstawił się i wyciągnął w moją stronę rękę. 
Puściłam na chwilę dłoń Ren, by się z nim przywitać. Potem, przy okazji, przytuliłam czarownicę.
- Co słychać? - Syrenka odezwała się, kiedy nasze dłonie znów się odnalazły.
- Erick nie chce iść ze mną do kina. - Tay była zdecydowanie bardziej obrażona niż powinna, więc chyba chodziło o coś więcej.
- Bo jestem w pracy - westchnął w sposób, który sugerował, że mówił to co najmniej dwudziesty raz. - Mówiłem, że możemy pójść jak skończę, ale ty się nie zgadzasz…
- Bo to ostatni seans! I jest teraz. Nie później. - Tay założyła ręce na piersi.
- Czemu jesteś taka zła? - Zmrużyłam lekko oczy, wpatrując się w czarownicę.
- Bo on próbował mnie zabić! - Taylor wybuchła. - Dał mi czekoladę!
- A powiedziałaś, że masz uczulenie? - spytałam. W końcu Tay czasem zapomniała o takich oczywistościach. 
- Nie, ale… - zaczęła. 
- Daj spokój, Erick nie chciał cię zabić - westchnęłam cicho. - Przecież to nie Annie. 
- Czy ty właśnie przyznałaś, że ten dzban chce mnie zabić? - Taylor wyciągnęła z mojej wypowiedzi najmniej istotną część.
- Po pierwsze Annie nie jest dzbanem. - Tu otrzymałam spojrzenie świadczące o tym, jak bardzo czarownica się ze mną nie zgadza. - Po drugie wszyscy o tym wiedzą. Tak jak wszyscy wiedzą, że ty też chętnie byś go zamordowała. - Tym razem oczy Taylor potwierdziły moje słowa. - A wtedy ja albo Lori zabilibyśmy ciebie. - Renna karcąco uderzyła mnie w bok naszymi dłońmi. - Ale mniejsza o to. Jestem pewna, że Erick nie zrobił tego specjalnie. 

Ren?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz