2 marca 2020

Od Renny cd Beatrix

- W co ja mam się ubrać?! - Erick i Rach chyba stracili we mnie wiarę. - Sukienka? Spodnie? Może spódnica?
- A może dresy? - Rzuciła nieco kąśliwie dziewczyna. - Lu, nie stresuj się tak. O ile wiem, to jest twoja druga randka. Nie pierwsza.
- No i? - Założyłam ręce. - A co jeśli Bee się rozmyśli? Albo palnę gafę i już więcej nie będzie się chciała ze mną widzieć? Albo stwierdzi, że jednak nie jestem taka fajna?
- Nie przesadzaj, znasz się z jej bratem, więc ona nie powinna być problemem. - Posłałam Erickowi zabójcze spojrzenie. - Okej, rozumiem przekaz, już się nie odzywam.
- Myślałam, że masz dziś randkę z Tay. - Wyciągnęłam z szafki kolejną koszulkę. - Ta?
- Nie, będzie głupio wyglądać. - Pokręciła głową Rach.
- A randki nie ma, bo Tay na mnie nakrzyczała dzisiaj rano i odwołała spotkanie. - Lekko się wzdrygnął. - Wspominała coś o niewdzięcznych i pożal się przedwieczni facetach. Rzuciła też coś o jakimś dzbanie, który chyba należy do Anchora…
- Annie jest dzbanem - powiedziałam automatycznie. - Nie zastanawiaj się. I idź do niej z kwiatami i żarciem. Pewnie ma okres, czy coś.
W tym samym momencie dostałam SMS od wyżej wspomnianej, z którego wylewał się żal, że nikt jej nie rozumie, Lori zostawił Luca dla Annie, nikt jej nie chce i potrzebuje wsparcia przez SMS, bo wie, że mam dzisiaj randkę. Przewróciłam oczami. Słowa klucze: miałam randkę, a nie czas na problemy Tay.
- Lecisz do niej z kwiatami, lodami i czekoladą. - Popatrzyłam na Ericka. - I jeśli dostanę chociaż jednego SMS-a od naszej kochanej czarodziejki, to własnoręcznie popchnę w twoją stronę Anniego. Nie będzie protestował.
- Dobrze, dobrze! - Uniósł dłonie. - Już idę, idę. - I faktycznie zaraz zniknął.
- Dlatego jestem lesbijką. - Westchnęłam cierpiętniczo.

***

- Gdzie jedziemy? - Zapytałam Żniwiarki konspiracyjnym szeptem, kiedy już ruszyłyśmy.
- Niespodzianka. - Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła. - Bądź cierpliwa.
- No nie wiem? - Oparłam się o jej ramię. - Może jakoś mi umilisz czas?
Bee zaśmiała się cicho i delikatnie nachyliła się by musnąć ustami mój policzek. Ułożyłam usta w podkówkę i popatrzyłam najlepszymi maślanymi oczami, których nauczyłam się od Theo. Dziewczyna pozostała jednak niewzruszona.
- Jestem Żniwiarzem, to na mnie nie działa. - Pacnęła mnie w nos.
- Hmpf, nie podoba mi się. - Przewróciłam z rozbawieniem oczami i usiadłam wygodnie. Nie wiedziałam, gdzie wiezie mnie Bee, ale nie mogło być tak źle.

***

- Było cudnie. - Zachwycałam się pomysłem Bee. - Tyyyyle spadających gwiazd. Ile życzeń pomyślałaś?
- Nie muszę wymyślać życzeń. Na razie. - Usłyszałam rozbawienie w głosie dziewczyny. - Teraz mam wszystko czego chcę.
Pomachała naszymi splecionymi dłońmi i ominęła małą kałużę. Stwierdziłyśmy, że mały spacer nam nie zaszkodzi.
- Jestem zdziwona, że Tay jednak się nie pojawiła. - Bee zaśmiała się cicho. - Bardzo spodobał jej się ten pomysł.
- Pokłóciła się z Erickiem, bo podobno Lori i Annie się zeszli… - Zmarszczyłam brew. - To prawda?
- Nie pytaj. - Pokręciła z dezaprobatą głową. - To dwaj debile. W sumie trzej, bo jeszcze Lucifer. Tylko Crow myśli.
- Też chciałabym mieć kiedyś małego berbecia - westchnęłam tęsknie. - Są małe, słodkie i kochane…
- Wszystko da się zrobić - zaśmiała się dziewczyna. - No i zawsze możesz do mnie przyjść, gdy będę opiekować się małym. Może Lori nie będzie zły, że sprowadzam go na mniej złą drogę.
- Może. - Zawtórowałam jej. - Mam to traktować jako następną randkę?
- Myślę, że wcześniej też można się spotkać. - Puściła mi oczko i znów ominęła przeszkodę. - Myślałam o tym, żeby pójść jutro na plażę…
- Mam jutro wolne. - Uśmiechnęłam się. - Ale chętnie ci potowarzyszę.
- Super! - Przyciągnęła mnie lekko za dłoń, dzięki czemu ominęłam kamień, o który mogłabym się potknąć. - Uważaj syrenko!

***

- Dawno nie byłam na plaży w celach rekreacyjnych. - Zmarszczyłam lekko brwi. - Co tu się robi tak poza ratowaniem ludzi i wkurzaniem na niewychowane bachory?
- Opala się, gra w siatkówkę, pływa… naciera plecy do opalania… - Popatrzyłam na Żniwiarkę z uśmiechem. - No co?
- Nic, nic. - Przycupnęłam na jej ręczniku. - To Erick jest proszony o smarowanie pleców częściej. Przynajmniej przez ładne dziewczyny. I przystojnych chłopców.
- Tay musi być zazdrosna - zaśmiała się Żniwiarka.
- Zobacz! - Wskazałam na znajomą białą głowę tuż obok stanowiska ratowników. - Chyba zaraz możemy się czegoś dowiedzieć.

Bee? Przedstawienie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz