22 marca 2020

Od Katy CD Castiela

Patrzyłam przez chwilę w milczeniu na mojego nauczyciela, a więc to takie proste? Powinnam się pewnie na to zgodzić, ja jednak nie byłam co do tego taka pewna, to byłoby zbyt proste dla niego, pewnie proponuje mi to ze strachu, strach o siebie, bo o kogo innego, mną w żadnym wypadku się nie przejmuje, tylko udaje, a nawet jeśli nie to nie mam zamiaru iść mu na rękę.
Ja poradzę sobie z tym faktem, który poznałam, ale on niech wie, że nie jest jedyny, który zna jego sekret. Oczywiście w żadnym wypadku nie mam zamiaru go szantażować, to nie moja bajka niech wszystko będzie tak jak kiedyś oprócz tego jednego sekretu, który teraz będzie naszym wspólnym sekretem i nic na to nie poradzi.
- Nie - Wydobyłam z siebie stanowcze słowo mające dać do zrozumienia mężczyźnie, że na ten jego pomysł się nie zgodzę, mogę, ale nie chce, coś sobie właśnie uświadomiłam. Przez całe życie szukałam boga, zastanawiając się, czy on istnieje, co prawda nie mam wciąż potwierdzenia, że Bóg jest wśród nas, jednak jeśli anioły istnieją, to ten świat może skrywać w sobie dużo więcej niespodzianek, niż mogę sobie ja, jak i ludzkość wyobrażać.
- Jesteś pewna? Zauważyłem, że naprawdę cię to męczy - Bystry jak zawsze jednak nic mojego zdania nie zmieni, nie chce zapomnieć o tym. Co prawda jeszcze chwile wcześniej bałam się go nawet trochę, ale teraz gdy jestem przy nim, tak blisko wiem, że nic mi się nie może stać.
Nie jest potworem, nie chce mnie skrzywdzić, gdyby tak było, nie uratowałby mnie przecież, chociaż mógł to zrobić, z czystej grzeczności co również jest prawdopodobne.
Sama nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć czasem nie rozumiem samej siebie.
- Tak, jestem pewna i ... - Chciałam dokończyć, jednak pukanie do drzwi przeszkodziło mi w tym całkowicie, wybijając mnie z rytmu. Było już po dzwonku, uczniowie zaczęli wchodzić do klasy, no tak całkowicie za pomniałam o zajęciach, tak długo milczałam, zastanawiając się nad tą sprawą, tracąc całkowicie poczucie czasu. - Przepraszam, muszę już iść - Dodałam, w końcu zabierając swoją torbę, wychodząc z sali, nie chcąc prowadzić dalej tej rozmowy w końcu i jemu nie byłoby to na rękę, gdyby ktoś dowiedział się, o czym rozmawiamy, o ile w ogóle wziąłby nas na poważnie. W końcu, gdybym nie zobaczyła na własne oczy, nigdy bym nie uwierzyła.
Pogrążona w myślach wyszłam ze szkoły, całkowicie olewając ostatnią lekcję wf - u nie mając ochoty na nią iść, po co mi ćwiczenia? Muszę ćwiczyć mózg, aby się dobrze uczyć, to jest najważniejsze, ćwiczenia gimnastyczne i tak szczęścia mi nigdy nie dadzą.
- Wróciłam - Zawołałam, wchodząc do domu, wciąż myśląc o tej całej sytuacji, która wydarzyła się w szkole. Oczywiście w domu ja zwykle nie było mojej matki, odkąd umarł tato, czuje się niepotrzebna w tym domu, ona mnie nie potrzebuje, a ja jej nienawidzę.
Westchnęłam cicho, idąc do swojego pokoju, aby pogrążyć się w myślach starając się jednocześnie uczyć do szkoły, co nie było tak proste, jak zazwyczaj, mimo wszystko ten mężczyzna zaprzątał mi głowę i nie potrafiłam nic z tym zrobić.

***

Wieczorem, gdy wreszcie wszystko ułożyłam sobie w głowie, nauczyłam się wszystkiego, co nauczyć się miałam, czas nadszedł więc aby coś zjeść i pewnie bym to zrobiła, gdyby nie moja matka i jej kolejny nowy koleś na jedną noc.
Gdy widzę, co wyprawia, rzygać mi się chce, nic nie mam do jej szczęścia, tata zmarł a ona m prawo być szczęśliwą, jednakże mogłaby być szczęśliwa z jednym facetem, po co szuka ciągle nowych przyrzut, ma 38 lat tak urodziła mnie w moim wieku, jaka niespodzianka ciekawe czemu tak szybko, byleby nie zapragnęła kolejnej „wpadki”, bo ja jej dzieciaka wychowywać nie będę, jest dorosła, niech wreszcie tak zacznie się do cholery zachowywać.
- Obrzydliwe - Mruknęłam, wchodząc do kuchni, widząc ich zachowanie, boże nie są tu sami, czasem chciałabym nie wiedzieć, co ta kobieta robi i z kim.
- Jeśli ci to przeszkadza, możesz wyjść, jesteś dorosła, nie musisz zemną mieszkać, przynajmniej byłoby mi lżej - Jak zawsze bezpośrednia suka myśląca tylko o sobie.
- Lżej? Utrzymuje się sama z renty taty, a dom należy do nas nie do ciebie - Syknęłam, wyprowadzając ją z błędu, niech nie wmawia sobie, że jest dobrą matką, nigdy jej nie ma, kiedy być powinna, suka to okropne nienawidzić własnej matki, ale u nas tak już po prostu jest.
- W takim razie zamknij się i zostaw dorosłych samych, nikt cię tu w tej chwili nie potrzebuje - Doigrała się niepotrzebnym tekstem, który tylko wywołał u mnie złość, takim to właśnie sposobem wywołałyśmy kłótnie, ten koleś próbował się nawet wtrącić w naszą kłótnię, ale to tylko dodatkowo mnie zdenerwowało, nie jego sprawa.
- Jak ja cię nienawidzę - Krzyknęłam, zakładając na siebie jedynie bluzę i buty wybiegając z domu, mając dość tej chorej sytuacji i jak ja mam się zachowywać w szkole, jeśli cała złość buzuje we mnie i kiedyś musi znaleźć gdzieś ujście.
Westchnęłam cicho, idąc przed siebie, aż na plac zabaw gdzie nie myśląc długo w blasku księżyca, usiadłam na jednej z huśtawek, wpatrując się w niebo.
Wiele myśli przechodziło mi przez głowę wiele dobrych, jak i wiele złych, które uderzały jak młot w moje serce i umysł, które nigdy w życiu się nie dogadają.
- Nie za duża jesteś na huśtawki? - Słysząc znajomy głos, odwróciłam głowę do tyłu, zauważając mojego nauczyciela "anioła” za mną. Ciekawe co tu robi o takiej porze.
- W duchu zawsze będę dzieckiem - Przyznałam, cicho wzdychając - Co pan tu robi? - Dodałam, po chwili odpychając się delikatnie nogami o podłoże.
- Ważniejsze est chyba co ty tu robisz - No tak jego zdaniem powinnam być w domu nic dziwnego jutro szkoła i nie powinnam się szlajać, ale cóż nic nie poradzę na to, że do domu wrócić nie mogę, a może nawet nie chce z powodów dobrze mi znanych.
- Cóż czasem jest tak, że rodzice nas nie na widzą i trzeba się z tym pogodzić, spędzając noce z dala od domu - Wyjaśniłam, nie miałam zamiaru się żalić, po prostu opowiedziałam mu na pytanie i tak nic z tym faktem nie może począć, jestem pełnoletnia, nie muszę wracać do domu, jeśli nie chce. A nie chce i to wiem na pewno.

<Cast? Przepraszam, że tak długo kryzys był xD>

Podliczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz