Reakcja dziewczyny na moje skrzydła trochę mnie zabolała,
ale czy mogłem się spodziewać jakiejś bardziej pozytywnej reakcji? Była jedynie
człowiekiem, a każdy, którego do tej pory poznałem i który dowiedział się o
mojej prawdziwej tożsamości, reagował naprawdę skrajnie. Ucieczka w jej
wykonaniu to było nic, raz zostałem dźgnięty nożem – dobrze, że to było jeszcze
przed upadkiem, w przeciwnym wypadku żywy bym z tego nie wyszedł. Z cichym
westchnięciem zabrałem produkty, które opuściłem chwilę wcześniej, i czym
prędzej skierowałem się w stronę swojego mieszkania, im szybciej się tam
znajdę, tym lepiej.
Kiedy tylko znalazłem się w swoim domowym zaciszu, od razu
przystąpiłem do wyciągania pocisków; znalazłem pęsetę, wziąłem jakąś miskę i
skierowałem swoje kroki do salonu. Mój koci przyjaciel kręcił mi się pod
nogami, a kiedy tylko usiadłem, zajął miejsce naprzeciwko mnie przyglądając się
z zaciekawieniem moim poczynaniom i cicho
miaucząc za każdym moim syknięciem z bólu. Kiedy już opatrzyłem swoje
obrażenia, zwierzak wpakował mi się na kolana. Zmęczony dzisiejszym dniem,
przymknąłem oczy i zacząłem bezwiednie głaskać jego sierść.
Zacząłem się zastanawiać nad sprawą Katy. Zacząłem mieć
lekkie wątpliwości. Może byłoby lepiej, gdybym zgłosił to jakiemuś aniołowi, z
którym mam w miarę dobre stosunki, by ten usunął jej wspomnienia z tego
wieczora? Jest jednie człowiekiem, może nie mieć tak silnej psychiki. Jeżeli z
dnia na dzień będzie z nią gorzej, chyba będę zmuszony tak postąpić.
***
Następnego dnia spodziewałem się, że Katy będzie nieobecna,
dlatego byłem zdziwiony, kiedy zauważyłem ją na szkolnym korytarzu, chociaż nie
wyglądała najlepiej; miała podkrążone oczy, jej cera nieco bladsza niż zwykle,
była także lekko zgarbiona. Dopiero jej duchowa nieobecność popchnęła mnie do
dzisiejszej rozmowy z nią.
Po skończonej lekcji z jej klasą poprosiłem dziewczynę, by
chwilę została. Jej reakcja nie była dla mnie zaskoczeniem – Katy była speszona,
możliwe, że nawet troszkę przestraszona i jak najszybciej chciała opuścić
pomieszczenie zarzekając się jednocześnie, że nikomu nic nie powie.
- Spokojnie, Katy, przecież nie zrobię ci krzywdy wręcz
przeciwnie, chcę ci pomóc – powiedziałem spokojnie, delikatnie chwytając jej
nadgarstek. Dziewczyna, jakby machinalnie i ze strachem, natychmiast wyrwała
rękę. W myślach skarciłem się za swój czyn. – Proszę, zostań – dodałem trochę
błagalnym tonem.
Blondynka posłała mi przestraszone spojrzenie, ale pokiwała
głową i oparła się o jedną z ławek.
- Zauważyłem, że czujesz się nieswojo z informacją, że nie
jestem człowiekiem…
- Co pan nie powie – sarknęła, krzyżując ramiona. Ten gest
odebrałem pozytywnie, był to dla mnie znak, że nastolatka odzyskuje dawny
wigor.
- …i jeżeli to jest dla ciebie za dużo, mogę poprosić moją
dobrą znajomą, by usunęła wspomnienia z wczorajszego wieczoru. Chodzi tylko o
to jedno wspomnienie, cała reszta zostanie nienaruszona.
<Katy? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz