4 stycznia 2020

Od Tony'ego CD Petera

Szczerze mówiąc, byłem bardzo zmęczony i wszytko co się do mnie mówiło, nie zostawało przez mnie rejestrowane, w duchu naprawdę cieszyłem się, że nie ma żadnego zebrania, wtedy na pewno bym się załamał, oczywiście jak zawsze udawałbym, że wszystko jest super, w środku ubolewając, z tego powodu nigdy więcej nie pije w tygodniu... Nie dobra kogo ja okłamuję, gdy jest impreza, nie mogę jej sobie odpuścić, przecież to nie by nic co mogłoby być w moim stylu, jeszcze by pomyśleli, że chory jest, a to przecież głupotka.
- Tony - Z mojego stanu ubolewania wielkiego wyrwała mnie Pepper która stała cała w blasku i niedowierzaniu wpatrując się w moją osobę. Wiem, że jestem przystojny, ale nie ma co przesadzać naprawdę. 
- Nie patrz tak na mnie, bo się zakochasz - Odparłem, uszczypliwie wyciągając ręce po dokumenty, które trzymała w prawej ręce, pewnie jakieś pisma lub analizy do sprawdzenie dam je Maksowi on ponoć ma za dużo wolnego, odkąd do naszej firmy przyszedł ten młody chłopak.
- W tobie? Chyba raczej nie - Burknęła, rzucając mi dokumenty na stół, patrząc na mnie tym typowym ostrzegawczym, a jednocześnie groźnym spojrzeniem, ach jak ja to kocham, niech patrzy tak na mnie częściej, naprawdę podnieca mnie to. 
- O nie bocz się tak na mnie, przecież wiesz, że żartuję - Odparłem, biorąc dokumenty do ręki, które uważnie przejrzałem, kręcąc niezadowolony nosem. - Ale, że naprawdę do Egiptu? - Spytałem, wyciągając dwa bilety, które były razem z dokumentami, mogłem je od razu dać Maksowi, bym miał spokój, co prawda tylko ja mogę z kimś jechać jednak to taki mały, prawie że niezauważalny problem, którego da się przeskoczyć.
- Tak do Egiptu masz wybrać jednego pracownika, który przejdzie tam szkolenia z twoich rąk, jak i innych ludzi znających się na rzeczy, wybierz dobrze, pod innym warunkiem chyba obije ci tą buźkę - Zagroziła, kiedy wstałem z krzesła, udając wielką panią, no chyba sobie żartuj, mam kogoś wybierać nie mam na to ochoty.
- A mogę losowo? - Niby pytanie skierowałem sam do siebie, a jednak Pepper, prawie że zabiła mnie wzrokiem. - Wyluzuj, wiem komu, to zaproponuje - Dodałem, po chwili wychodząc z gabinetu, aby powoli i jak to ja leniwie przenieść się do pracowni, w której znajdował się młody chłopak wraz z moim pracownikiem.
- Jak mu idzie? - Spytałem, Maxa, na co ten zaczął mi opowiadać, jakie chłopak poczynił postępy, od początku głupi nie był, jednak diament zawsze trzeba doszlifować, aby był jeszcze piękniejszy.
- Doskonale - Kiwnąłem głową, podchodząc do chłopaka, który od razu uniósł na mnie swoje spojrzenie, wpatrując się w moją twarz, w milczeniu co i ja uczyniłem bawiąc się kartkami trzymającymi w dłoniach. - Jak idzie ci w szkole? - Spytałem wprost.
Zaskoczony chłopak zamrugał kilka razy oczami, chyba nie wiedząc jakiej odpowiedzi ma udzielić.
- No dalej, nie mam całego dnia - Ponagliłem go, czekając na konkretne odpowiedzi padające z jego ust.
- Dobrze - Uf się musiał faktycznie nad tym zastanowić skomplikowana sprawa odpowiedzieć na pytanie.
- Doskonale, w takim razie, jeśli zechcesz, możesz jechać zemną, za trzy dni na dwu tygodniowe szkolenia do Egiptu, jesteś młody i wszytko łapiesz, więc myślę, że będziesz najlepszym wyborem - Wyjaśniłem, tylko proponując, nie będzie chciał jechać, trudno jest wiele osób, które pojadą bez mrugnięcia okiem.

<Peter? Tak czy nie xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz