6 stycznia 2020

Od Keiry cd. Gabriel

Z krainy piekielnego Morfeusza wybudziła ją bibliotekarka, która wyraźnie nie była zadowolona z jej drzemki.
– Droga pani to biblioteka, nie noclegownia - mruknęła rzucając jej mordercze spojrzenie. Keira nie wiedząc co się dokładnie wydarzyło spojrzała na nią nieobecnym wzrokiem.
– Jasne, przepraszam, mhm - brak normalnego snu wyraźnie na nią działał. Nie była w stanie normalnie funkcjonować. Żyła w strachu, że to co się teraz dzieje to kolejny sen i najprawdopodobniej zaraz zginie ze szponami bestii zatopionymi w jej brzuchu.
– Proszę wracać do domu i się wyspać. Ta młodzież. Tylko imprezy - prychnęła na co Keira westchnęła głośno.
– To już się nie powtórzy - zebrała wszystkie książki leżące na biurku. - Bardzo przepraszam - przetarła zaspane oczy. Starsza kobieta zmierzyła ją wzrokiem i odeszła. Keira wstała ze swojego miejsca, podniosła książki, które przytuliła i ruszyła w stronę wyjścia. Przez jej nieobecność nie zauważyła mężczyzny, który w tym samym momencie wchodził do pomieszczenia. Białowłosa wpadła na niego i upuściła wszystkie podręczniki. Bibliotekarka patrząc na to pokręciła tylko głową. Była przekonana, że studentka zabalowała poprzedniej nocy i teraz ma kaca stulecia. - Boże przepraszam nie chciałam - kucnęła żeby zebrać swoje rzeczy. - Jestem dzisiaj bardzo nieswoja...
– Wendigo? - usłyszała znajomy głos. Podniosła wzrok do góry i ujrzała mężczyznę, który przyniósł jej poprzedniego dnia długopis.
– Coś mnie męczy od kilku dni, a Wikipedii do końca nie ufam - podniosła się. Poprawiła kosmyk włosów, który wpadł jej na twarz. - Preferuję tradycyjne metody zdobywania wiedzy - uśmiechnęła się delikatnie. - A teraz przepraszam. Padam z nóg - wymknęła go i ruszyła w stronę akademików.
Kiedy tylko weszła do pokoju rzuciła książki na ziemie i położyła się na łóżku. Zapomniała zamknąć drzwi na klucz. Zasnęła. Tym razem było spokojnie. Nic jej się nie śniło. Kompletna pustka. W końcu jej mózg miał szansę trochę odpocząć. Nie usłyszała, że ktoś wszedł do jej pokoju. Mruczała cicho pod nosem. Wyglądała tak niewinnie kiedy spała. Włosy opadały na jej, w końcu spokojną, twarz. Włamywacz rozejrzał się po pomieszczeniu. Pod nogami znalazł stos książek, w których strony były zaznaczone kolorowymi karteczkami. Podniósł jedną z nich i przekartkował. Dziewczyna zaznaczyła sobie wszystkie informacje o potworze z jej snów, które mogą być przydatne w rozwiązaniu jej problemów. Keira nie była świadoma faktu, że to jej przewodniczka próbuje ją ostrzec przed mordercą, który jest tak blisko niej. Chwila spokoju nie trwała długo. Koszmar znowu zaczął ją nawiedzać. Spokojny sen przerodził się w horror. Zaczęła się wiercić, mówiła niewyraźne słowa i pociła się jakby przebiegła właśnie maraton.

<Gabriel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz