27 listopada 2019

Od Petera CD Tony

Trochę brudny i poobijany wróciłem do domu zauważając, że naniosłem trochę syfu do własnego pokoju. Westchnąłem ciężko i postanowiłem jakoś zmieść błoto pod szafkę. Tak to jest kiedy ucieka się po brudnych uliczkach przed bandziorami. 
- Super, znowu do prania - mruknąłem sam do siebie i zdjąłem z siebie strój, który następnie ukryłem w skrytce w suficie. Musiałem zachowywać się przy tym niezwykle cicho, aby przypadkiem nie obudzić May, która pewnie już smacznie sobie spała i była przekonana, że ja również. 
Postanowiłem wziąć szybki prysznic z rana, a jak na razie położyć się do łóżka. Jutro czeka mnie równie pracowity dzień i musiałem chociaż kilka godzin się przespać, zanim znowu będę musiał wybyć z domu. Może i jestem mutantem, ale potrzebuję też chwili wytchnienia. Jakby nie patrzeć jestem również nastolatkiem i mimo że czasem tego po mnie nie widać, to potrzebuję kontaktu z rówieśnikami. Ostatnio nie miałem ku temu jakiś większych okazji, ale sam postanowiłem zacząć staż u Starka. Muszę pomóc May na tyle ile mogę, nie mogę jej samej z tym wszystkim zostawić, szczególnie teraz gdy jeszcze okazało się, że jest ciężko chora.  
Odetchnąłem cicho i przekręciłem się na drugi bok, zamykając po chwili oczy. Zasnę i obudzę się rano, tak jak zawsze, nic nowego...

Oczywiście o tej cudownej godzinie obudził mnie budzik. Niechętnie zwlokłem się z łóżka i wyłączyłem to irytujące urządzenie, które w sumie sam skręciłem z różnych elektrycznych śmieci. Lepiej było skorzystać z dostępnym materiałów niż wydawać niepotrzebnie pieniądze na jakiś zegar z budzikiem.
- Peter wychodzę! - usłyszałem głos cioci, a następnie trzask drzwi. To był znak, że trzeba doprowadzić się do porządku i jechać do szkoły.
Jak pomyślałem tak też zrobiłem. Umyłem się, przebrałem, zjadłem i pierwszym lepszym autobusem pojechałem do szkoły. Oczywiście zajęcia jak to zajęcia trochę się dłużyły, ale kiedy już było po wszystkim zostało mi jeszcze tylko pojechać do firmy Tony'ego Starka. Wiedziałem, że tam akurat czas mi szybko zleci, co mnie znacznie pocieszało. Dzisiejszego wieczoru miałem zamiar sobie odpuścić patrol, ze względu na zły stan mojego stroju. Pewnie spędzę większość wieczoru na doprowadzaniu go do ładu. Los chciał, że akurat bardzo trudno się go czyści ze wszelkich brudów i innych tego typu rzeczy.
- Dzień dobry, panie Max - uśmiechnąłem się szeroko gdy tylko zauważyłem znajomego mi mężczyznę. Przez przypadek spotkałem go przy samym wejściu, więc nie musiałem się kłopotać z szukaniem go po całym wieżowcu, co mogłoby być nieco kłopotliwe. 
Mężczyzna skinął głową na przywitanie i machnął ręką, dając mi znać, bym podążył za nim. Tak też zrobiłem. Max zaprowadził mnie do swojego gabinetu, gdzie przekazał mi niezbędne instrukcje dotyczące moich zadań. Mam sobie poszperać w testowym oprogramowaniu jakiegoś urządzenia i poszukać jakiś błędów. Jeśli będzie dla mnie to zbyt trudne, to mam do niego przyjść, a on znajdzie mi jakieś inne zajęcie. Zgodziłem się i zadowolony zostałem następnie zaprowadzony do oddzielnego pomieszczenia, gdzie mogłem w spokoju zacząć pracować. 
Miałem do dyspozycji jakieś tam biurko i krzesło, ale postanowiłem nie korzystać z tego. Po prostu włączyłem duży interaktywny ekran i na stojąco zacząłem sprawdzać wszystkie zapisy i kody. Było tego całkiem sporo i na pewno nie było to zadanie na kilka godzin, lecz na kilka dni. Na szczęście ten pozom programowania nie był dla mnie jakiś trudny, dlatego od razu przystąpiłem do swojej roboty.
Nie patrzyłem na zegarek i nie przejmowałem się upływającym czasem. Jednak w pewnym momencie usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i czyjeś kroki. Normalny człowiek nie byłby w stanie zarejestrować tego cichego dźwięku, dlatego udawałem, że nie jestem świadomy obecności drugiej osoby w pokoju. Jak gdyby nigdy nic dalej zajmowałem się swoim i nie przejmowałem się niczym, chcąc po prostu zrobić jak najwięcej dzisiejszego dnia.

Tony? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz