22 października 2019

Od Namkyuna CD Shakäste

Siedział nieruchomo, słuchając uważnie Shakäste. Szczególną uwagę zwrócił na jego ostatnie słowa. Zemsta. Miał rację, Namkyun chciał zemsty. Nie potrafił przeboleć faktu, że Olivia została zamordowana i złożona w ofierze. Czym sobie na to zasłużyła? Nie mieszała się w żadne sprawy nadnaturalne, kurczowo trzymając się swego normalnego życia. Już sobie nawet zaczął wyobrażać, jak w kostiumie idzie ukarać kult, już zaczął obmyślać plan działania.
Zemsta...
Wtem zamrugał parę razy. Spojrzał ukradkiem na Shakäste, który wpatrywał się w niego z pewną ciekawością. Wziął głęboki wdech. Nie mógł tak po prostu się zgodzić ani aż tak bardzo pokazywać chęć pozbycia się kultu. Jeśli wparuje do ich miejsca spotkań jako KV, z pewnością następnego dnia będzie o tym w Internecie, o ile nie w telewizji, Shakäste się o tym dowie, połączy elementy układanki i domyśli się, że Namkyun Choi i KV to ta sama osoba. O nie, nie mogę tak łatwo dać się złapać! To by była katastrofa! Musiał użyć swoich zdolności aktorskich i jakoś obrócić sytuację tak, by potem grabarz nie miał żadnych podejrzeń.
Jakiś czas trwał w milczeniu, obmyślając plan, w końcu jednak westchnął ciężko. Poprawił swoją pozycję, oparł ręce na kolanach.
- To prawda, że pragnę zemsty - powiedział wolno, ważąc każde słowo. - W końcu Olivia była niewinną osobą, na dodatek nieposiadającą w sobie niczego, dzięki czemu mogłaby się obronić przed niebezpieczeństwem. Wiodła spokojne życie, nie mieszając się w żadne mroczne czy chociażby niecodzienne sprawy, a zginęła z rąk jakiegoś kultu, któremu zachciało się złożyć ją w ofierze jakiemuś bóstwu czy innej istocie, której istnienia być może nie da się w żaden sposób udowodnić. Jestem zły na nich, aż wrze we mnie, gdy tylko o tym myślę! - warknął, wziął jednak głęboki wdech, by zachować spokój. - Rozumiem, że mają swoją wiarę i tak dalej, nie jestem kimś, kto zabrania wierzyć w co się chce, ale mimo wszystko... składanie ofiar... - zamilkł na chwilę, nie wiedząc za bardzo, co powiedzieć. - Chodzi mi o to, że nie wiem, dlaczego akurat Olivia. Okej, niech sobie składają ofiary, ale mogliby brać złe osoby, dla których śmierć byłaby karą. A nawet lepiej, ponieważ zostaliby złożeni w ofierze, a nie zabici i porzuceni gdzieś w ślepym zaułku lub na obrzeżach miasta. Czemu takich nie mogą wziąć? Oni zasługują na śmierć. Albo czemu nie chociaż śmiertelnie chorych, dla których nie ma innego ratunku?
Dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę, że się nieźle rozgadał. Zrobiło mu się trochę głupio, za bardzo go poniosło. Spuścił nieco głowę, przygryzł dolną wargę. Zaczął się zastanawiać czy nie powiedział czasem za dużo lub czy nie wymsknęło mu się coś nieodpowiedniego. W duchu miał nadzieję, że nic złego z tego powodu się nie stanie.
- Przepraszam - rzekł w końcu. - Emocje wzięły górę i... wie pan...
- Rozumiem - odpowiedział Shakäste, przytakując. - Zdaję sobie sprawę, że nagła śmierć koleżanki, zwłaszcza w takich okolicznościach, to może być bolesnym doznaniem.
Namkyun zmierzył go wzrokiem, jakiś czas się mu przyglądał. Zmrużył odrobinę oczy. Sprawdzał, czy ciemnoskóry niczego nie podejrzewał, na takiego jednak nie wyglądał. Mimo to Koreańczyk nie był taki pewien, że nic się nie stało - od samego początku mężczyzna wydawał mu się dość tajemniczy. Wziął głęboki wdech. Na razie odstawmy tę kwestię na bok.
Znów poprawił swoją pozycję (jakoś tak trochę niewygodnie mu się zrobiło), po czym rzekł:
- W każdym razie nie mogę jej pomścić, nieważne jak bardzo bym chciał.
Siedział nieruchomo, gdy jednak cisza między nim i Shakäste zaczęła się przedłużać, uznał, że czas na kolejny etap jego planu. Zbierając w sobie całą wiedzę aktorską, poruszył palcami dłoni, gdy nagle otworzył szeroko oczy. Brwi powędrowały ku górze, na twarzy zagościło jakby olśnienie, któremu brakowało tylko zapalającej się tuż nad głową żarówki. Podniósł wzrok na Shakäste. Mężczyzna wyprostował się, obdarzył go pytającym spojrzeniem. Jakiś czas tak mu się przyglądał, nic jednak nie mówiąc, jakby czekał, aż Koreańczyk sam postanowi coś powiedzieć. Namkyun nie zwlekał.
- A co, gdyby tak wykorzystać KV'ego? - zapytał, nie wiadomo, czy do siebie, czy do niego.
- KV'ego? - powtórzył ostatnie słowo ciemnoskóry, unosząc brew.
- Tego antybohatera w fioletowych szatach - wytłumaczył pospiesznie. - Co, gdyby go wykorzystać?
- To znaczy...?
- Sprawić, by się dowiedział o tamtym kulcie i o tym, co oni zrobili. Raczej nie siedziałby z założonymi rękami, skoro zabili niewinną osobę.
Shakäste oparł się o oparcie fotela, krzyżując ręce na piersi. Wziął nieco głębszy wdech, spuścił wzrok na blat stolika. Wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał. Milczał. Namkyun wyczekiwał jakiejś reakcji czy odpowiedzi z jego strony. Poczuł, że gdzieś tam w jego ciele pojawił się zalążek stresu. Ta cisza mu się nie podobała. Miał wrażenie, że trwała ona z jakieś pół godziny... choć w rzeczywistości prawdopodobnie minęła zaledwie minuta, nim Shakäste postanowił się odezwać.
- Niezgorszy pomysł - rzekł, przenosząc wzrok ze stolika na Koreańczyka. - Jak jednak chciałbyś to zrobić?
- Nie wiem. - Namkyun spuścił głowę. - Ale coś wymyślę. Mógłbym roznieść plotkę albo coś napisać w sieci. KV raczej przegląda Internet, więc by się natknął na moją informację. W końcu raz załatwił mało znanego przestępcę w tak wielkim mieście, jakim jest Los Angeles, a to tylko było za sprawą jednej notki, którą ktoś napisał na jakimś portalu społecznościowym. Podobnie było z kilkoma innymi przestępcami.
Wtem Shakäste powiedział:
- Widzę, że się orientujesz w temacie tego antybohatera.
Słysząc to, Namkyun zastygł w bezruchu. Otworzył szerzej oczy, nie spodziewając się tej wypowiedzi ze strony mężczyzny. Można nawet powiedzieć, że trochę go zatkało. Bardzo szybko się jednak opamiętał. Spokój, spokój, spokój. Muszę panować nad emocjami, żeby się nie wydać.
- Lubię czytać różne artykuły, więc trochę musnąłem informacji o nim - odparł, starając się nie mówić za szybko. - Przejrzę praktycznie wszystko. Ale i tak są tacy, co wiedzą znacznie więcej ode mnie. - Machnął niezgrabnie ręką.

Shakäste?
Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać ._.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz