5 lutego 2020

Od Inez Cd. Lorcan

Skonsternowana przypatrywała się niepewnie tajemniczej nieznajomej oraz wujkowi. Co miała zrobić? Nic nie potrzebowała. Nie mogłam tak… “małpować”? To było nieuczciwe. Jednak jedno spojrzenie w opanowaną twarz opiekuna i upewniło ją, że to czego od niej oczekuje wcale nie jest takie złe. Wygląda na to, że to co zrobiła nie sprawiało takiego ból. Więc chyba mogła.
Potrząsnęła główką, a czarne włoski zafalowały pod gwałtownym ruchem, nieco bardziej przesłaniając jej twarz. Starała się stać z delikatnie przekrzywioną twarzą, pragnąc ukryć prawy profil. Wielu ludzi obrzydzała taka szrama, jaka zdobiła jej ciało. Nie chciała by i tą miłą panią zniesmaczyło coś takiego.
Skupiła się ponownie na kobiecie, która z nieskrywaną ciekawości i delikatnym uśmiechem obserwowała dziecko. Tio wspominał coś, o tym, że kobieta była syreną. Syreną? To te pół ludzie pół ryby? Wyglądała zadziwiająco... normalnie? Syreny podobno oddychały pod wodą. Ciekawe jaki to uczucie i gdy tylko ta myśl pojawiła się w głowie dziecka, lewe oko zapulsowało delikatnym kłującym bólem, który tak jak poprzednio znikł prędko. Jednak gdy czarnowłosa, spróbowała wziąć pierwszy lekko drżący z poddenerwowania oddech, poczuła silny ból w klatce piersiowej. Niesamowita suchość zaległa w jej nozdrzach oraz gardle. Przerażające uczucie bardzo szybko przemieściła się głębiej zalewając falą gorąca płuca dziewczynki, która zaczęła brać coraz szybsze oddechy. Jednak nic one nie dawały. Po chwili zdała sobie też sprawę, że się chwieje, a czyjeś ręce, pewnie podtrzymały jej mdlejące ciało. Czuła, że suche powietrze wysysa z niej całą wilgoć, a coś w płucach zaczyna się sklejać i zalepiać, coraz bardziej utrudniając oddychanie.
Ostatkiem desperacji pomyślała o wodzie. Chłodnej, orzeźwiającej, wiedziała, że musi ją jak najprędzej otrzymać. Że bez niej zaraz wyschnie na wiór. Musiała się napić. Choć kropelkę wody. Najchętniej by się zanurzyła. Chciała, aby chłodny strumień, owiał swoim kojącym zimnem jej umęczone ciało.
Wtedy też, budynek zatrząsł się, a ze wszystkich kranów w domu, wytrysnęła życiodajna ciecz, która unosząc się, otoczyła dziewczynkę. W tej samej chwili odzyskała możliwość oddychania. Zaraz jednak ogarnęła ją panika. Woda, którą jeszcze przed chwilą tak pożądała, wdarł się do zmaltretowanych wcześniejszą suchszą płuc. Poczuła, jak ciecz, zalewa jej twarz, odcinając dopływ tlenu. Krztusząc się rozkazała wodzie natychmiast opaść, a ta usłuchała.
Dziewczynka kaszlała jeszcze chwilę starając się pozbyć niechcianego płynu. Dopiero po chwili, pełna obaw spojrzała na dwójkę kompletnie przemoczonych dorosłych, na których właśnie zleciały hektolitry wody, w której obecnie wszyscy stali po kostki. Z umywalek wciąż leciała kranówka.
Dziecko zamarło z przerażenia, wpatrując się rozszerzonymi oczami w dwójkę pełnoletnich. Musieli być wściekli. Wujek na pewno. Na pewno ją wyrzucą. Znów wyląduje na ulicy. Znów ktoś zrobi jej krzywdę. Ktoś ją uderzy. Czy wujek zbije ją bardzo mocno? Nie chciała zrobić bałaganu. Wujek jest dużym mężczyzną. Na pewno jest bardzo silny. Będzie bardzo bolało? Z pewnością. Zasłużyła. Zrobiła koszmarny bajzel!
Zatrząsła się delikatnie. Nie była pewna, czy to z zimna, które ją owiało, czy może z przerażenia. Wzdrygnęła się mocniej, gdy stojąca przed nią kobieta, zrobiła krok w jej kierunku. Ona też chciała ją uderzyć? To chyba dobrze? Kobiety nigdy nie biją tak mocno. Może jakoś uda jej się uniknąć kary, również ze strony mężczyzny. Zamierzał się nie ruszać, nie prowokując obu dorosłych do większej agresji. Może będą bardziej skłonni do litości widząc jej uległość?
Jednak w momencie, w którym ręka kobiety, uniosła się delikatnie, Inez pisnęła przestraszona i odskoczyła w tył, dając się ponieść instynktom. Nie chciała żeby ją bili. Tak bardzo nie chciała. Tak bardzo chciała się stać w tym momencie niewidzialna. Zniknąć zwyczajnie z zasięgu ich wzroku i umknąć jak najdalej od tego bólu, który niewątpliwie się zbliżał.
Pragnienie dziewczynki jak można było się domyślać, stało się prawdą i już po sekundzie, jej drobne ciałko zafalowało delikatnie i zniknęło, a w miejscach gdzie stawiała szybkie kroki można było zobaczyć rozbryzgującą się wodę.


< Jak widać Inez ma tendencje z pakowania się z deszczu pod rynnę. Przepraszam, że odpis dość krótki. Nie miałam jakoś pomysłu jak to wszystko opisać >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz