12 lutego 2020

Od Marcusa CD MJ

Zetknięcie się pięści z kupą żelastwa, nigdy nie skończy się dobrze, dla kości, no chyba, że tylko lekko przykładasz dłoń, albo jesteś tak słaby, że czujesz jak komar gryzie i myślisz, że to końska mucha. Za to MJ wzięła spory zamach, trafiając mnie prosto w brzuch, przez co dało się usłyszeć cichutki dźwięk odbicia się metalu, ale oczywiście siniaka też pewnie będę miał, gdyż posiadam skórę jak i krew, lecz to nic w porównaniu do bólu jaki musi teraz ona przechodzić. Dla mnie to było jak uszczypnięcie, a dla niej coś czuję, że kilka tygodni usztywnienia. Wzdychając ciężko, wsłuchwiałem się w jej każde przekleństwo, co nie było wcale takie miłe i przyjemne, ale może to i lepiej? Niech się wykrzyczy, może jej przejdzie. Po dobrych pięciu minutach miałem dość. 
- Skończysz do kurwy w końcu, czy będziesz tak trajkotać bez końca? - zapytałem warcząc, gdyż głowę to miałem jak stodołę, od tych wrzasków. 
- Spieprzaj dziadu. 
Tego określenia dlawno nie słyszałem, więc uśmiechnąłem się lekko pod nosem, cofając się o dwa kroki, a następnie odchodząc. Chciałem poszukać jakiś tabletek przeciwbólowych, gdyż chyba jeszcze jakieś posiadam. Przeszukawszy apteczkę znalazłem opakowanie tabletek, które są jeszcze zdatne do połnięcia, więc w akompaniamęcie krzyków i kurw, rzucanych na lewo i prawo, udałem się do kuchni, aby napełnić szklanę wodą, następnie stawiając ją na stole, wraz z tabletkami. 
- Jak przestaniesz drzeć ten paździerz, to obejrzę ci ten nadgarstek.. - spojrzałem na jej twarz, na której dało się tylko dostrzec wściekłość, która z niej kipiała nawet uszami. Pewnie nie podobał się jej mój ton głosu, ani cokolwiek związane ze mną, ale w tej chwili nic jej nie poradzę na moją obecność. 
- Tak? A może chcesz mnie dalej połamać, ty jebana skało?! 
- Skonczyłaś już gdakać, czy dalej będziesz tak podskakiwać? 
- Chuj ci do tego.. 
- Ja pierdole.. - przetarłem dłonią twarz -Usiądź do kurwy na tych jebanych czterech literach i pokaż mi tą rękę! 
Dziewczyna nagle umilkła. Nie wiem czy powodem był mój wkurw, czy po prostu sobie darowała. Nie obchodzi mnie to jakoś specjalnie, chcę po prostu jej pomóc, a ta stroi hocki klocki jak pięciolatka, która uparła się na zasranego lizaka za 52 centy.
Chwyciłem ją za drugi nadgsestek i zaprowadziłem na kanapę, gdyż tak mi będzie wygodniej. 
Wiadomo, nie obyło się bez wyrywania mi ręki, ale w końcu darowała sobie popisy, a ja mogłem zająć się jej nadgarstkiem. 
Zmacałem go dokładnie, czując, że niektóre kosteczki się przemieściły, więc wykorzystałem chwilę nieuwagi, aby nastawić jej nadgarstek. Krzyk jaki rozległ się nad moim uchem obudziłby na cmentarzu nieboszczyka. 
Spojrzałem na nią kątem oka i zauważyłem jak po jej poliku spływa samotna łza. Ja wiem, że ten ból jest tragiczny, szczególnie kiedy ktoś robi to bez znieczulenia. Nie zdążyłem nawet puścić jej ręki, a zgarnąłem liścia drugą. 
Odwróciłem twarz, biorąc głeboki wdech. 
- Rozumiem, że nawet mógłbym ci życie uratować ale ty i tak byś mi wjebała.. - warknąłem, wstając z kanapy. - Masz to połknąć - wskazałem na ławę, następnie idąc usiąść na schodkach prowadzących na górę, do mojego łóżka. 
Z jednej strony straszysz dziewczynę, a z drugiej pomagasz jej ze zjebanym nadgarstkiem, który złamała sobie sama, bo nikt nie kazał jej mnie bić. Spoglądając na nią, przypomniałem sobie o jej dokumentach i portwelu, który został na górze, więc udałem się tam, sprawdzając czy wszystko jest, a następnie rzuciłem nim go stół. 
- Prosze bardzo - warknąłem dość podirytowany. Nie byłbym zły, aż tak ale chcesz coś zrobić dobrze, ale nie. Po co powiedzieć chociaż głupie dzięki. Lepiej strzelić komuś z liścia. 
Udsłem się jeszcze do apteczki i przyniosłem ortezę, którą kiedyś kupiłem, a na całe szczęście idzie ją regulować paskami. 
- Masz, załóz to sobie i połknij te leki... - powiedziałem dalej będąc wkurzonym, wię stanąłem przy blacie w kuchni, aby zrobić sobie kawę, a przy okazji obserwowć MJ, czy czegoś nie kombinuje... 

Mj? :3
624

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz