8 lutego 2020

Od Petera CD Tony

Nie wiem jak w tym momencie wyglądała moja mina, ale pewnie musiała być śmieszna. Dlaczego? Bo na obecną chwilę straciłem kontrolę nad mięśniami mojej twarzy i patrzyłem na mężczyznę przede mną z mieszanką różnych uczuć na raz. Po jego reakcji musiałem wywnioskować, że nie było to zbyt normalne, gdyż zdziwiony uniósł jedną brew do góry, mierząc mnie oceniającym wzrokiem. Szybko wróciłem do rzeczywistości i zamknąłem usta, z których zdążyła wypłynąć krótka strużka śliny. Cudownie, nie ma to jak ślinić się przed własnym szefem, jak jakiś dziwak. Zaraz jeszcze stwierdzi, że mnie nie weźmie, bo będę stanowił dla niego niekomfortowe towarzystwo. O nie... Czy właśnie nieświadomie postawiłem na sobie krzyżyk?
Spanikowany znowu trochę odbiegłem myślami od rzeczywistości, na szczęście mężczyzna ściągnął mnie na ziemie prostym pytaniem:
- Jaka jest twoja odpowiedź, dzieciaku?
Zamrugałem intensywnie powiekami, czując że na chwilę moja wizja staje się niewyraźna, a moje serce znacznie przyspieszyło swoje tempo.
- J-ja... Bardzo chętnie, panie Stark! - odpowiedziałem chyba zbyt energicznie, gdyż mężczyzna skrzywił się delikatnie. - Tylko wpierw będę musiał spytać cioci o to czy w ogóle ten wyjazd wchodzi w rachubę - ściszyłem nieco głos, drapiąc się przy tym po karku. Pan Stark pokiwał delikatnie głową, dając mi do zrozumienia, że bez zgody mojego opiekuna prawnego nawet nie powinienem liczyć na to, że z nim gdziekolwiek pojadę. No tak, wciąż jestem zwykłym, hormonalnym nastolatkiem, który pewnie nie potrafi decydować sam za siebie. 
- Dobrze w takim razie czekam na odpowiedź jutro, najpóźniej chciałbym wiedzieć do końca tygodnia - sprecyzował się, a ja oczywiście miałem zamiar się temu podporządkować, w końcu to on tu rządzi, nie ja, znam swoje miejsce. - Skoro wszystko już jasne to zmykaj do domu, koniec na dzisiaj - machnął ręką, niemalże od razu kierując się do wyjścia z pomieszczenia. Nawet jeśli miałbym jakąś sprawę do niego, to nie zdążyłbym zagadać, gdyż ten opuścił pokój w zaskakująco szybkim tempie. Ja jedynie mogłem bezradnie rozejrzeć się po moim otoczeniu, zastanawiając się co mam teraz zrobić. Uporządkować wpierw rzecz, czy może od razu wracać do domu? 
Stwierdziłem, że nie mogę zostawić takiego bałaganu po sobie, dlatego posprzątałem to co musiałem i dopiero wtedy spakowałem się, i ruszyłem w drogę powrotną do domu.
Wróciłem troszkę później niż bym tego chciał, ale cóż, dostałem tylko lekką reprymendę od May i na tym się to skończyło. Oczywiście od razu spytałem ją o ten cały wyjazd do Egiptu. Na początku była dość sceptycznie do tego nastawiona i powiedziała stanowcze "nie". Spytałem ją, dlaczego od razu przekreśla wyjazd, który może wzbogacić moje doświadczenia i umiejętności.
- Nie ufam Starkowi - odpowiedziała, krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej. Westchnąłem ciężko i wywróciłem oczami. Chciałem jej powiedzieć, że potrafię świetnie sam o siebie zadbać, ale wolę nie wywoływać o tak późnej porze niepotrzebnej kłótni. Próbowałem ją przekonać, że mój szef i mentor jest odpowiedzialnym człowiekiem, a więc nic pod jego opieką mi się nie stanie. May trochę niechętnie w końcu się zgodziła, mrucząc coś pod nosem, że zabije mężczyznę, jeśli mi się coś stanie. Szczerze to był pierwszy raz kiedy wyraziła tak wprost niechęć do mężczyzny. Wiedziała, że jest dla mnie kimś w rodzaju mentora i szanowała to od kiedy tylko pamiętam. Mimo to teraz chyba to wszystko z niej wypłynęło. 
Kiedy już było po sprawie mogłem wrócić do swojego pokoju, aby odpocząć po dzisiejszym dniu pełnym wrażeń i ciężkiej pracy. Jakoś nie miałem ochoty siadać do nauki. Czułem się wystarczająco przygotowany na lekcje, dlatego pozwoliłem sobie na chwilę lenistwa, na moim łóżku. Przez dłuższy czas wpatrywałem się w sufit, jednak w pewnym momencie przeniosłem spojrzenie swoich oczu na kask Iron-Mana leżący na mojej szafce nocnej. Miałem z nim wiele wspaniałych wspomnień, dlatego nic dziwnego, że na moich ustach pojawił się rozmarzony uśmiech. Byłem ciekaw czy wujek Ben byłby dumny ze mnie, gdyby tutaj był. Pewnie i tak się tego nie dowiem, ale czasem gdybam tak sobie, nie otrzymując tak czy siak żadnej odpowiedzi.

Tony? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz