5 lipca 2020

Od Gabriela CD Keiry

Kiedy tylko poczułem jak dziewczyna się do mnie przytuliła, to myślałem że parsknę śmiechem. Co widziałem w tym takiego śmiesznego? Otóż to było oczywiste, że Keira się mnie bała o ile nawet nienawidziła. Dlatego też gdy tak przylega swoim ciałem do mojego, wydaje mi się to całkiem zabawne. Jednak to nie czas na to. Mam swój cel, którego muszę się trzymać i nie mam zamiaru się rozpraszać byle czym.
Tak więc wsadziłem kluczyk do stacyjki, po czym jednym kopnięciem odpaliłem motor. Poczekałem chwilę aż wszystko się rozgrzeję, po czym wyjechałem na ulicę. Nietrudno jest się domyśleć, że takim motorkiem jazda bywa znaczniej szybsza, ale też i niebezpieczna. Dlatego trzeba znać umiar, aby czasem nie przesadzić i nie wylądować w rowie, czy na drzewie. Białowłosa najwyraźniej ma jakieś uprzedzenie co do tego typu pojazdów, bo trzyma mnie tak mocno, jakby chciała mnie udusić. A może taki jej zamiar? Eh.
Skupiłem się całkowicie na drodze, dobrze wiedząc, gdzie i kiedy muszę skręcić, aby dotrzeć do miejsca docelowego. Mimo to najpierw musiałem opuścić centrum miasta. Trochę to zajęło, biorąc pod uwagę korki i inne takie. Na szczęście w niektórych sytuacjach mogłem na spokojnie przejechać środkiem pasa, omijając przy tym stojące samochody.
I oto właśnie takim sposobem znaleźliśmy się na pustej drodze, otoczeni z każdej strony polami uprawnymi, czy to lasami. Były to te mniej zmodernizowane obrzeża miasta, gdzie głównie dominowała natura. My jednak musieliśmy pojechać jeszcze dalej. W pewnym momencie musiałem zjechać z asfaltu i podążać wzdłuż piaszczystej drogi. Nie było to zbyt komfortowe, ale innego wyjścia nie było.
Po prawie godzinnej jeździe, byliśmy u celu naszej podróży.
- Już możesz przestać mnie tak ściskać - zauważyłem, ściągając ze swojej głowy kask. Dziewczyna za to dość niepewnie odsunęła się ode mnie, jakby nie była pewna tego, czy aby na pewno dalej nie jesteśmy w ruchu. Dobrze że mam dzisiaj w miarę dobry humor, bo inaczej już dawno bym ją zwalił. Zamiast tego poczekałem na spokojnie, aż sama zejdzie.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała, kiedy ustawiłem motor w cieniu drzewa razem z naszymi kaskami.
Spojrzałem na nią nieco sceptycznym wzrokiem, po czym bez słowa ruszyłem przed siebie, mrucząc przy tym pod nosem:
- Wystarczająco daleko, więc nawet niczego nie próbuj. Nikt i tak ci nie pomoże.
Keira jakby nie patrzeć nie miała wyboru i po chwili podążyła moim śladem.
Byliśmy otoczeni zewsząd polami i drzewami. W oddali było widać mały gaj, do którego z resztą zmierzałem przez duże trawy. Było trochę ciepło, ale to nic, gdyż wiał chłodny wiatr, który równoważył działanie słońca. 
No ale mniejsza z tym. Weszliśmy wreszcie do gaju, gdzie od razu mogłem poczuć, że ziemia tutaj jest przesycona magią. Skrzywiłem się lekko nie za bardzo chcąc przebywać w tym miejscu. Niby przyjemnie, ale ta magia... Nie jest to magia, które płynie w moich żyłach. To jest bardziej czystsze i niewinne. Obrzydliwe... Aż kusi by splugawić tę ziemię... Może kiedy indziej.
Tak naprawdę naszym celem nie był ten mały lasek, lecz to co się w nim znajdowało. A mianowicie była to bardzo stara budowla, przypominająca z zewnątrz kościół gotycki. Mimo to z książek wiedziałem, że to nie kościół, lecz świątynia czarodziei. Po stanie tej budowli można by było rzec, że nikt jej nie odwiedzał przez kilak dobrych dziesięcioleci, ale nie byłem głupi. Gdyby to miejsce było całkowicie opuszczone, nie czułbym tej magii. To oznacza, że labo coś jest ciekawego w murach tego "kościoła" lub ktoś, coś tutaj od czasu do czasu przebywa. 
- Znasz to miejsce? Z tego co czytałem, to tacy jak ty powinni kojarzyć położenia starych świątyń - mruknąłem pod nosem, zerkając w stronę dziewczyny, która patrzyła na ten cudowny zabytek z szeroko otwartymi oczami. 
Skrzywiłem się, gdy nie otrzymałem od niej żadnej odpowiedzi, ale trudno. Jak będzie współpracować to na jej korzyść. Jeśli nie... No cóż wtedy na pewno nie będzie mi już potrzebna.

<Keira? :3>
Podliczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz