13 lipca 2020

Od Petera CD MJ

Próbowałem się skupić na prowadzonej przez naszą dwójkę rozmowie, jednak to co przed chwilą zauważyłem, znacząco zbiło mnie z tropu i nawet zaniepokoiło. Otóż dziewczyna robiła jakieś dziwne notatki, a wręcz mapę myśli. Tylko czemu ja tam byłem? Obok mojego widniało jeszcze jedno nazwisko, ale to akurat było mało ważne. Czyżby coś podejrzewała? Jeśli tak... To mam problem i to spory...
- Nie, wiesz... On... - trochę język mi się zaplątał, przez myśli krążące w mojej głowie. - Po prostu złapał przeziębienie. Tak! Zwyczajne przeziębienie, nic dodać, nic ująć! - zaśmiałem się nerwowo, poprawiając plecak, którego ramiączko lekko zsunęło się z mojego ramienia. Zapewne zachowywałem się dziwnie, ale hej! Czy ktoś powiedział, że jestem normalny? Nie.
- Jasne, jasne - MJ wywróciła delikatnie oczami, na co uśmiechnąłem się nieznacznie, bawiąc się przydługimi rękawami mojej bluzy. Przez to moje skubanie palcami, to materiał stał się przetarty, ale nic nie poradzę na to, że czasem muszę sobie coś pomacać.
- Tak w ogóle Parker, co masz w planach na dzisiejszy wieczór? - zapytała nagle, patrząc na mnie dość dziwnym wzrokiem, tak jakby chciała mnie prześwietlić na wylot z moich wszystkich tajemnic.
- Hmm... Wiesz nie zastanawiałem się szczerze nad tym. Pewnie o tej porze będę wracał do mojej pracy dorywczej - odpowiedziałem, zadzierając brodę delikatnie do góry, tylko po to by spojrzeć sobie tak po prostu w niebo.
- Praca? Od kiedy dorabiasz sobie na boku? - zdziwiła się trochę i w sumie nic dziwnego. Nie było okazji by poinformować ją o tym fakcie, jak i też o tym, że w obecnej sytuacji razem z May potrzebowaliśmy pilnie pieniędzy.
- Od niedawna - odparłem krótko i rzeczowo. Przez dłuższą chwilę śledziłem wzrokiem wędrówkę chmur na niebie, co było poniekąd relaksujące. Z tej jednak czynności wyrwał mnie dzwonek, który brutalnie oznajmiał, że przerwa się skończyła i należy udać się z powrotem do klas.
Razem z MJ zebraliśmy nasze klamoty do kupy, po czym skierowaliśmy się do budynku szkolnego, gdzie czekały na nas jeszcze z trzy lub nawet więcej lekcji.
Gdy tylko zabrzmiał ostatni dzwonek, opuściłem salę lekcyjną tylko po to by zabrać z szafki potrzebne książki i następnie wziąć się do roboty. Akurat dzisiaj przypadała dla mnie zmiana w piekarni, gdzie najzwyczajniej w świecie stałem za ladą i czasem jeszcze wystawiałem świeże wypieki. Nie była to trudna praca w porównaniu z tym, co czasem muszę przejść pod maską Spider-Mana. Kiedy przywdziewa czerwony kostium, to wtedy każdy najmniejszy błąd może kosztować mnie życiem lub kogoś innego. Tutaj jednak nie muszę się spieszyć i zbytnio stresować. Oczywiście to nie tak, że się lenię przez cały ten czas, tylko po prostu jestem świadom tego, że pomyłka tu nie będzie niosła za sobą aż takich dużych konsekwencji. 
- Poproszę dwie bułki z serem i kawałek tego ciasta - pewna staruszka złożyła swoje zamówienie, a ja z wesołym uśmiechem na ustach, spakowałem to co sobie zażyczyła. Kiedy byłem już przy temacie płatności, usłyszałem dzwoneczek przy drzwiach, sygnalizujący przybycie kolejnego klienta. Krzyknąłem krótkie "dzień dobry", oddając starszej pani resztę, która się jej jak najbardziej należała. Jak tylko kobieta odeszła, zauważyłem kim jest mój nowy gość.
- Cześć MJ, co dla ciebie? - zapytałem z szerokim uśmiechem na ustach, nie ukrywając radości na widok znajomej twarzy.

<MJ? BUŁECZKI :3>
Podliczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz