5 lipca 2020

Od Keiry CD Gabriel

Keira została sama w swoich czterech ścianach. Głośno wzdychając rzuciła się na łóżko.
- Dlaczego z nim współpracujesz? To morderca, zły człowiek - w jej głowie rozbrzmiał głos Przewodniczki, która wyraźnie nie była zadowolona z tego co się stało.
- Bo chcę przeżyć? Zabije mnie. Gdyby nie ty, gdyby nie to wszystko to nigdy bym go nie spotkała i miałabym święty spokój - w jej głosie wyraźnie było słychać zdenerwowanie. Miała dość wszystkiego co ją spotkało. Gdyby mogła to najchętniej cofnęłaby się w czasie i odesłała paczkę z księgą do nadawcy. Dzięki temu mogłaby wieść normalne życie.
- Keira uważaj. Twoje czyny mają ogromny wpływ na przyszłość - i wtedy zamilkła, a białowłosa mogła w końcu odetchnąć. Doceniła chwilę sam na sam ze sobą. Spędziła ją na przygotowaniu pracy zaliczeniowej. 

~~**~~

Następnego dnia Keira miała w planach wybrać się na zajęcia. Oczywiście kiedy była już gotowa do wyjścia coś musiało jej przeszkodzić. Kiedy otworzyła drzwi trafiła na przeszkodę jaką był oczywiście Gabriel. Głośno westchnęła. Nie musiała nawet podnosić głowy żeby dowiedzieć się kto stoi przed nią.
- Jesteś już gotowa? Cudownie. W takim razie możemy iść - i ruszył korytarzem w stronę wyjścia. Białowłosa była kompletnie skołowana. Nie spodziewała się go tutaj. Nie mówiąc już o tym, że chce gdzieś iść.
- Zaczekaj! - krzyknęła zamykając drzwi od pokoju. Dogoniła go. - Gdzie idziemy? Co się stało? 
- Znalazłem coś co może nam pomóc - i szedł dalej nie zważając na to, że jego szybki krok to dla Keiry jogging. 
- Ale z czym? - dziewczę jak zwykle nieogarnięte próbowało zrozumieć o co mu chodzi. Połączenie wątków było dla niej jak widać zbyt trudne. 
- Z tobą - i dopiero w tej chwili zrozumiała o co chodzi. Wyszli na parking przed akademikiem. Niekumata cały czas podążała za swoim prześladowcą. Na tę chwilę to chyba najlepsze określenie. Zatrzymał się przy czarnym motocyklu. Keira miała ochotę odwrócić się i odejść jak gdyby nigdy nic na samą myśl przejazdu tą maszyną. Uważała, że motocykliści to worki z mięsem i każdy prędzej czy później skończy tak samo. Gabriel rzucił jej kask, który o dziwo złapała.
- Nie możemy przejechać się, nie wiem, autobusem może? - zaczęła na co mężczyzna uśmiechnął się i pokręcił głową. 
- Tam gdzie się wybieramy raczej nie zajedziemy komunikacją miejską - założył kask i usiadł na motocyklu. Dziewczyna wiedząc, że nie ma wyjścia zrobiła to samo i usiadła za nim. Bała się więc nie zważając na to jaką sympatią darzyła Gabriela objęła go mocno i przyległa do jego pleców.

<Gabi?>
Podliczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz