7 lipca 2020

Od Gabriela CD Keiry

Patrzyłem morderczym wzrokiem na dziewczynę. Chyba już zapomniała po co tu tak naprawdę przyjechaliśmy i powinna się bardziej skupić na swojej zemście niż na denerwowaniu mnie, gdyż na pewno to się nie skończy dobrze. Już teraz czuję, jak moje serce intensywnie pompuje krew do innych części mojego ciała, a przed oczami robiło mi się aż czerwono. Oznaczało to, że lada chwila mogę stracić nad sobą panowanie, a wtedy... To cóż. Wtedy to nawet ja nie wiem co się może stać. Ale z tego co widzę to Keira koniecznie chce się dowiedzieć, gdyż patrzy na mnie wyzywającym spojrzeniem, a bestia we mnie, nie jest w stanie tego zignorować.
- Pożałujesz tego - wywarczałem, choć w tej formie trudno mi było z siebie wydobyć choćby jedno słowo. Jakby nie patrzeć to ciało jest przystosowane do zabijania, a nie do komunikowania się. Białowłosa najwyraźniej moją wypowiedź potraktowała jako zachętę do podjęcia ruchu, dlatego też cisnęła we mnie energią elektryczną, która sprawiła, że moje cielsko uderzyło z impetem o ścianę. Może i dziewczyna ma teraz jakieś nowe moce, stała się szybsza, ale to nie oznacza, że jest nie do pokonania. W końcu nikt taki nie jest, nawet ja. Tak ciężko mi przyznać, ale i ja mam jakieś słabości, o których nie chciałbym na pewno mówić na głos.
- No i co? Może mniej gadania a więcej czynów - spojrzała na mnie kipiącym wzrokiem, a w jej słowa wręcz przeciekały złośliwością. Skoro chce się tak bawić to proszę bardzo. Tą całą "radą kretynów" najwyżej zajmę się później, najpierw muszę ustawić pewną młodą czarodziejkę do pionu.
Wyprostowałem się, po czym z warknięciem rzuciłem się na nią. Ona oczywiście się znowu przeteleportowała, ale ja w ostatnim momencie zdążyłem drasnąć ją pazurami w ramię. Poleciało trochę krwi, a sama dziewczyna syknęła z bólu, dotykając dłonią rany. Była ona dość duża biorąc pod uwagę, że moje pazury były dość długie. Jednak w tym momencie coś innego zwróciło moją uwagę. Sam widok i zapach jej krwi, sprawił, że coś we mnie zawrzało. Teraz kiedy moja zwierzyna była ranna, coś we mnie zaczęło jeszcze bardziej szaleć. Cudownie, to jest chyba ten moment, kiedy nie mam po co się powstrzymywać. Widziałem wszystko na czerwono, a moje tętno znacznie się uspokoiło, mimo że właśnie byłem w środku walki z czarodziejką. W mojej głowie pojawiła się jedna i jednocześnie niewyraźna myśl: "Zabić wszystkich".
Pozwoliłem potworowi, którym z resztą jestem, wziąć górę. Stanąłem na swoich tylnych łapach, utrzymując się w pionie z lekko zgarbioną sylwetką. Nie przejmując się już niczym, kierowałem się jedynie instynktem i dlatego też ponownie rzuciłem się na dziewczynę, która skutecznie odskoczyła na bok, jednak kiedy już myślała, że jej nie dosięgnę, to wtedy właśnie uderzyłem ją swoim długim ogonem. Keira przeturlała się po podłożu, po czym szybko podniosła się na nogi. Mimo to w tym momencie wendigo, którym się stałem postanowił zająć się czymś zupełnie inny. Warczałem i ryczałem jak jakieś dzikie zwierzę, niszcząc wszystko wokół siebie, nic więc dziwnego, że wnet w ścianie pojawiła się dziura, prowadząca na zewnątrz. 
Dziewczyna skorzystała z okazji i opuściła ciemne pomieszczenie. Widząc kątem oka nagły ruch, ruszyłem za nią, mając zamiar skoczyć na nią od tyłu i przygwoździć ją do ziemi. Jednak nagle usłyszałem strzał a w moją szyję wbiło się coś ostrego. Zaskoczony spojrzałem w stronę osoby, która strzeliła w moją stronę, po czym zacząłem powoli opadać na ziemię, tracąc przy tym całkowicie przytomność. A w głowie miałem tylko jedną myśl - "mama....?".

<Keira? Hehehehe :3>
Podliczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz