3 lipca 2020

Od Willa do Hekate

- Will... - odezwała się, przerywając panującą ciszę w pokoju. Psy spokojnie spały zwinięte przy moich nogach, a ja sobie siedziałem w fotelu, popijając przy tym whisky ze szklanki.
- Znowu pijesz? - zadała pytanie, na które aż mi w głowie zaszumiało. Lekko zdenerwowany pytaniem, oblizałem swoje usta, wciąż czując posmak alkoholu.
- To tylko jedna szklanka - odpowiedziałem po chwili sięgając ustami po kolejnego łyka. Nie miałem wyboru. Musiałem jakoś zagłuszyć te wszystkie ponure myśli.
- Znowu nie możesz spać? - zapytała wprost, a ja aż się wzdrygnąłem, gdyż w sumie trafiła w sedno.
- Nie, wiesz, po prostu chcę się trochę rozluźnić - skłamałem, wciskając jednocześnie kłamstwo jej jak i samemu sobie. Po prostu nie potrafiłem teraz się położyć do łóżka, po prostu nie byłem gotowy na ciąg dalszy koszmarów. Nie teraz...
- Will - słyszałem zaniepokojenie w jej głosie, co w sumie nie było niczym dziwnym. Zawsze się o mnie przesadnie martwiła, nawet jeśli czasem traktowałem ją trochę ozięble. To naprawdę dobra kobieta i z pewnością nie zasługuje na kogoś takiego jak ja.
- Molly - spojrzałem na nią przez ramię, siląc się na delikatny uśmiech. - Wszystko jest w porządku, nie masz o co się martwić, idź spać, ja niedługo do ciebie dołączę.
Kolejne kłamstwo. Z pewnością tej nocy nie położę się do łóżka. Nie ma nawet takiej opcji.
Słyszałem jak wzdycha ciężko, dając sobie najwyraźniej spokój. Dobrze wiedziała, że i tak nagle nie zacznę mówić o tym co mi na duszy ciąży.
- No dobrze, mam tylko do ciebie prośbę - odparła, patrząc na mnie uważnym, ale jednocześnie łagodnym wzrokiem. - Mógłbyś jutro rano zawieźć Waltera do szkoły? Ja miałam to zrobić, ale coś mi nagle wypadło i jest to po prostu nie wykonalne...
- Jasne, możesz na mnie liczyć - uśmiechnąłem się nieznacznie, po czym gdy już odeszła, dolałem sobie znacznie więcej whisky do szklanki. Zapowiada się długa noc...

~~*~~

Nie przymknąłem nawet  jednego oka przez całą noc. Co prawda alkohol w moich żyłach sprawił, że trochę się rozluźniłem, jednak tak czy siak nie byłem w stanie pójść do łóżka. W rezultacie spędziłem całą noc w fotelu, wsłuchując się w ciche chrapanie moich pupili. Co prawda kiedy nadszedł ranek, byłem cholernie zmęczony, ale w końcu to nie mój pierwszy taki przypadek.
- Dobra Walter, zbieraj się - oznajmiłem zaraz po tym, jak z młodym chłopakiem zjedliśmy śniadanie w kuchni. Nie ukrywam, że musiałem wziąć tabletki przeciwbólowe, jeśli chciałem dzisiaj jakoś przetrwać ten dzień.
Molly już dawno wybyła z domu tak samo jak Michael. Zgodnie z prośbą kobiety miałem zawieźć młodego do szkoły. Następnie przed wykładem na uniwersytecie miałem pewne spotkanie. Można powiedzieć, że plan na dzień ma gotowy.
- Już jestem gotowy - oznajmił Walter, a ja uśmiechnąłem się do niego delikatnie. Bez zbędnego gadania poszliśmy do mojego samochodu i najzwyczajniej w świecie pojechaliśmy do centrum. Było to maks 15-20 minut drogi. Lub dłużej, bo wszystko zależało od ruchu, a rano wiadomo, że jest on dość spory. 
- Powodzenia w szkole, mama cię odbierze - poklepałem chłopca po czuprynie, po czym poczekałem aż opuści pojazd. Walter podziękował i z szerokim uśmiechem na ustach wyskoczył z samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi. Odetchnąłem cicho i gdy tylko straciłem go z oczu, odjechałem ze szkolnego parkingu, kierując się na miejsce mojego spotkania, które miało odbyć się w kawiarni. Miałem jeszcze trochę czasu, ale przecież nie zaszkodzi chwilę usiąść i akurat posprawdzać prace uczniów.
Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Rozłożyłem się z papierami przy stoliku, położonym w kącie. W końcu najlepiej było, jeśli nikt mi nie przeszkadzał, dlatego usiadłem jak najdalej jak to możliwe od innych klientów kawiarni. 
Gdy tylko zagłębiłem się w wypracowania studentów całkowicie straciłem poczucie czasu. 
- Przepraszam? - zaskoczony uniosłem wzrok znad papierów i spojrzałem na stojącą przede mną młodą dziewczynę, ubraną całą na czarno. 
- Ty musisz być Hekate, witaj - uśmiechnąłem się nieznacznie do czarownicy i wskazałem wolne krzesło, aby sobie spokojnie usiadła. - Wybacz, że tak od razu przejdę do interesów, ale w sumie mało czasu mi zostało. Chciałbym żebyś przygotowała dla mnie jakieś zioła uspakajające lub takie które pomogą mi w nocy spać - oznajmiłem, powoli zaczynając pakować swoje dokumenty do torby. - Czy byłabyś w stanie to zrobić?

<Hekate? :D>
Podliczone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz